niedziela, 25 lipca 2010

Anioly i demony cz.1

Wczorajszy dzien przybral nieoczekiwany obrot. To byla duza zyciowa lekcja.
Poranny transfer turystow na wycieczke zakonczyl sie moim placzem. Po raz pierwszy oblalam Turcje polskimi lzami i na szczescie z dala od ludzkich spojrzen. Trzeba byc twardym a nie mietkim.

Naszemu firmowemu kierowcy, siwiejacemu i cherlajacemu Nevresovi, ktory ma wsrod nas opinie zboczenca, cos sie we lbie poprzewracalo. W samochodzie przerazliwie wialo porannym chlodem, wiec chcialam zamknac okno. Kierowca zas otwieral je za kazdym razem gdy ja je nawet troche przymknelam. Nie pomogly prosby moja lamana turecczyzna, wiec w koncu podnioslam glos. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu kierowca zareagowal agresja i zaczal na mnie krzyczec po turecku, co chwila zamachujac sie na mnie reka. Zwyczajnie chcial mi odwinac, co w Turcji nie jest raczej wielkim fo pa. Juz dwa razy widzialam jak mezczyzna bije kobiete. Zazwyczaj klepia w ramie, bo Koran zakazuje bicia po twarzy. Nastraszylam go ze zadzwonie do biura ale to go tylko rozjuszylo i zaczal jechac bardzo brawurowo. Droga do hotelu jest dosc kreta, wiec serce mialam pod gardlem. Chcialam zalagodzic sytuacje, bo przeciez mialam jeszcze odebrac 5 turystow z dwoch hoteli. Wysoki poziom adrenaliny postawil caly moj organizm w gotowosci ale za wszelka cene chcialam zachowac zimna krew, chociaz przed oczami mialam wizje auta lecacego ze skarpy. Mialam nadzieje, ze Nevres opamıeta sie przy turystach ale grubo sie pomyliiam. Na przywitanie turystow wymusilam usmiech. Wdalam sie z nimi w rozmowe udajac, ze to normalka, ze kierowca tak jedzie bo sie spieszymy oraz ze nie powinno ich dziwic to ze ich rzuca od szyby do szyby. Jednak gdy w aucie znalazly sie dzieci, ktorym bylo zimno od nieszczesnego okna to moja cierpliwosc sie wyczerpala. Nevres w dalszym ciagu nie chcial zamknac okna, bo bylo mu goraco. Zadzwonilam do transferowego, zeby po turecku tytlumaczyl kierowcy, ze dziecku jest zimno. Kierowca w koncu ustapil ale dalej jechal jak opetany. Na miejscu przesiadkı turystow do duzego autokaru przesiadlam sie do innego kierowcy, ktory mial mnie odwiezc spowrotem. Gdy Nevres to zobaczyl, to znowu zaczal na mnie krzyczec i zamachiwac sie a wszystko to na oczach calego autokaru. To byl chyba jeden z moich najgorszych dni. Potem sie okazalo, ze kierowca byl pod wplywem alkoholu, czego ja wogole nie wyczuwalam. Oczywiscie sprawy nie pozostawiam bez echa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz