Dzisiaj paskudna pogoda, ulewa na całego. Z rana wreszcie coś konkretnego w kwestii szkolenia, czyli shopping tour. Ubaw po pachy przy mierzeniu skór i futer.
Oprócz tego dalej nie wiemy nic, więc resztę dnia się obijamy.
Z ciekawostek- na obiad zjadłyśmy spaghetti złożone z makaronu i sosu z proszku. Już mi brakuje polskiej wieprzowiny. Żeby nie było, że cały czas piszę o jedzeniu to was pocieszę (albo bardziej siebie), że za parę dni przejdzie mi "odkurzacz" jak już się zaaklimatyzuję i może wreszcie coś porządnego zjem. Kupiłyśmy jajka :D, więc jest dobrze - dotarłyśmy do dużego supermarketu, ale jak na razie wszystkie ceny razy dwa w porównaniu do polski.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńza mało info tu w Poslce na temat wyzywienia w Turcji,zamiast ciuchów było brać jakieś mięsko,kiełbaske itd."BIENE"dziecko
OdpowiedzUsuń