środa, 26 maja 2010

Rejs

Cudowny, relaksujący, całodniowy rejs statkiem wycieczkowym po okolicznych zatoczkach. Oczywiście nie mogliśmy być zupełnie wyluzowani, bo zazwyczaj jakieś ogony firmowe wszechobserwujące ciągnął się za nami, ale co zrobić. Popływałam w nieskazitelnie czystej, lazurowej wodzie, poskakałam z pokładu, wypiłam drinka gapiąc się na urocze widoki wysepek i zatoczek i poopalałam moje blade ciało. Próbowałam nurkować z okularkami, ale ciężko się zanurzyć w takiej słonej wodzie, jest ogromna wyporność. Poza tym, nie wiadomo na jaką głębokość się schodzi, bo dno jest piaszczyste i nie ma się punktu odniesienia, nie wiadomo gdzie góra, a gdzie dół. Żadnej rybki nie zobaczyłam, a podobno jest wiele. Może gdyby nie było tyle statków rejsowych dookoła, i może gdybym miała maskę z rurką, to coś by się udało zobaczyć.

Wieczór jest przepiękny ale zaczęłam oglądać zdjęcia i zatęskniło mi się za wszystkimi :(... Polska wydaje mi się stąd bardzo odległa i czuję jakby minęło chyba ze sto lat odkąd wyjechałam.

Co do aklimatyzacji to idzie coraz lepiej, mija wilczy apetyt, problemów zdrowotnych nie ma, pomimo mycia zębów w słonej kranówce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz