poniedziałek, 31 maja 2010
Przejażdżka konna
Mam tyły w zdawaniu relacji, ale przypuszczam, że za 2 dni gdy zacznę pracę będzie właśnie tak. Dlatego teraz jeszcze parę zdań o moich ostatnich dniach. Jestem trochę nieprzytomna, bo wczoraj dostałam małego udaru cieplnego, więc może być trochę niegramatycznie.
Mieliśmy przejażdżkę na koniach po okolicy i jak dla mnie bomba. Niektórzy byli jednak przerażeni. Zwłaszcza gdy ja zaczęłam prowadzić konie. Biegłam razem z koniem, koń zaczynał kłusować a jeździec obijać się o siodło na całego. Dwóch Panów prowadzących wycieczkę podłapało i z zaczęło innym dostarczać większych emocji. Okiem znawcy :) muszę przyznać, że sama stajnia jest bardzo czysta, konie są zadbane, jednak na pewno zbytnio eksploatowane. Na przejażdżkę konną idzie się w dość trudny teren, co dla niektórych jest nie lada wyzwaniem. Zjechanie ze stromej góry, po kamienistej drodze, jeśli się siedzi w siodle pierwszy raz podnosi adrenalinę. Zasady bezpieczeństwa są niezachowane, ale jak mówiłam dla mnie bomba, bo dostałam pozwolenie żeby się odłączyć od grupy i pojeździć szybciej. Koń na początku zdziwiony, że ktoś nagle się nim rządzi - nie bardzo chciał słuchać poleceń, ale bardzo szybko się dogadaliśmy i pod koniec udało mi się zagalopować. Okolica przepiękna, surowy górski krajobraz, a wszystko w kolorach złota.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Koń na początku zdziwiony, że ktoś nagle się nim rządzi".hahahahahahaha typowa cecha Kowalskich-"zarządzanie"!!!!,biedny zdziwiony koń chyba nigdy nie miał do czynienia z taką osóbka jak Ty.Buziaki
OdpowiedzUsuńhihihi ^^
OdpowiedzUsuńsis, my jak zwykle tylko byśmy chciały rządzić :D