wtorek, 14 czerwca 2011
Na swoim miejscu
Od samego początku pobytu w Alanyi mam nieodparte wrażenie, że jestem we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Gdy emocje związane z problemami już opadną, powraca uczucie, że jestem stworzona do tej pracy. Wbrew temu co odkryłam na początku tego roku - że nie jest to praca moich marzeń, mani mi się coś innego. W tym tygodniu bardzo mało się działo, prawie żadnych problemów z pokojami czy gośćmi i wiecie co? Nudno się zrobiło! Chyba potrzebuję jednak odpowiedniej dawki stresu, adrenaliny. Dokonałam kolejnego odkrycia - jak się nie dzieje zbyt wiele to podświadomie wyszukuję jakichś atrakcji! Choćby na drodze - natrąbiłam na kierowce, że stoi na czerwonym świetle ! Życie na 5 biegu to jest to. Kochani niestety mimo przebywania non stop wśród ludźi, brakuje mi kogoś, kto przywitałby mnie w domu z gorącą herbatą. Dlatego przyjeżdżajcie! Dom stoi otworem. Jeszcze 6 tygodni i przyjedzie moja siostra z córeczką! Odliczam dni. Na szczęście szybko mijają.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie daleko pada jabłko od jabłoni. Po takim wpisie utwierdzam się w przekonaniu, że nic się tak Waszej mamuśce nie udało jak.... dzieci (niestety moją ulubienicą i tak jest Kasia). Mam nadzieję, że się z Anią za to nie obrazicie. Jesteście fantastycznie zgrane - każda z Was to osobliwość w pozytywnym tego słowa znaczeniu i jak się tak na Was z boku przyglądam to naprawdę współczuję mojej Majce, że nie ma i nie będzie miała rodzeństwa.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuje za kartkę - dobrze że był znaczek bo bez tego na pewno by nie doszła (haha).
Znaczek to oryginalna, turecka podróbka za połowę ceny! Ja też chcę byc ulubienicą!
OdpowiedzUsuń